Drzwi numer jeden
(fragment)
Powitanie
Opis postaci
Otwieracz
Postać ubrana starannie, w czarny garnitur z krawatem i melonik lub kapelusz, w którym pionowo może być osadzony korkociąg – naturalny lub spreparowany w nieco większej skali. Otwieracz niech ma na nosie okulary w grubej czarnej oprawie – mogą być bez szkieł. Pojawieniu się Otwieracza powinien towarzyszyć sygnał dźwiękowy lub krótka melodia, która zwróci uwagę publiczności i zaznaczy początek spektaklu. Otwieracz powinien przypominać urzędnika podatkowego – model przestarzały, dawno już wycofany z użytku. Ważne jest to, aby było jasne, że Otwieracz występuje służbowo i z niezbędnej konieczności.
Zamknięte drzwi zwykłej wielkości, w ciemnym, neutralnym kolorze, z klamką. Krótki sygnał dźwiękowy lub muzyczny. Do drzwi podchodzi OTWIERACZ i staje obok, twarzą do widowni.
OTWIERACZ: Panie i panowie. Mamy przyjemność przedstawić spektakl pod tytułem „Drzwi numer jeden”. Wszystkie zdarzenia, które zostaną przedstawione, z pewnością już miały miejsce. Wszystkie słowa, które zostaną przytoczone, niewątpliwie dawno zostały powiedziane. Wszystkie wrażenia, które państwo odczujecie, są wynikiem waszej prywatnej konstrukcji psychofizycznej i nie mamy z tym nic wspólnego.
Czas: bliżej nieokreślony. Miejsce: niedaleko stąd.
Otwieracz rysuje w górnej części drzwi kredą cyfrę „1”, puka w nie delikatnie i wychodzi w kulisę.
—
1. Pierwsze otwarcie drzwi
Opis postaci
Wieczny Żebrak
Podobnie jak każda męska postać z „Drzwi numer jeden” Wieczny Żebrak ubrany jest w czarny garnitur z krawatem lub smoking z muszką. Ma czarne okulary z rodzaju tych, które noszą niewidomi. Okulary są tak czarne, że Wieczny Żebrak chwilami zachowuje się jak ślepiec, ale wzrok ma całkiem dobry. W małej czarnej walizeczce nosi sprzęt niezbędny mu w wykonywaniu zawodu. Są tam między innymi rozmaite tabliczki z napisami, służące do wieszania na szyi, kubek na monety z nierdzewnej stali wysokiej jakości czy sztuczna broda. Wieczny Żebrak, gdy zjawia się na swoim miejscu pracy, którym jest losowo wybrany narożnik dwóch ulic, pedantycznie przygotowuje akcesoria zawodowe.
Czekając na klienta czyta bieżącą prasę, a o odpowiedniej porze dnia robi sobie przerwę na pożywne śniadanie. Wieczny Żebrak jest żebrakiem zawodowym i wykonuje swój zawód z godnością i dumą. Nie próbuje sztucznie wzbudzać litości, czy szantażować przechodniów swoim nieszczęściem, przeciwnie – wszyscy w okolicy wiedzą doskonale, że Wieczny Żebrak zbiera pieniądze na podróż do Ameryki Północnej. Marzeniem jego życia jest napić się whisky w Wielkim Kanionie Kolorado. Układ między Wiecznym Żebrakiem a mieszkańcami miasteczka jest jasny – za każdego, kto wrzuci monetę do miseczki, Żebrak wypije zdrowie w cieniu Kanionu. Bardziej hojni zostaną dodatkowo premiowani kartką pocztową z pozdrowieniami.
Kobieta, Która Lubi Kwiaty
Kobieta, podobnie jak inne postaci żeńskie z „Drzwi numer jeden”, ubrana jest w strój wieczorowy – w zależności od upodobań może to być żakiet czy suknia z odsłoniętymi plecami. Kobieta, Która Lubi Kwiaty jest wielką amatorką kwiatów i zna się na nich wybornie. W odróżnieniu jednak od innych amatorów klasyfikuje kwiaty na podstawi smaków – smak decyduje o urodzie rośliny, barwa i kształt są na dalszych miejscach. Kobieta, Która Lubi Kwiaty jest atrakcyjna i w wolnym stanie, nieustannie więc na wycieraczce przed drzwiami swojego mieszkania znajduje kwiaty od nieśmiałego wielbiciela. Niestety, jak dotąd żadne z podrzuconych kwiatów nie były na tyle smaczne, aby podbić serce Kobiety. Może to i lepiej dla nieśmiałego wielbiciela, gdyż zachodzi podejrzenie, że Kobieta ocenia na podstawie smaku nie tylko kwiaty.
Sytuacja z codziennie znajdywanymi kwiatami zaczyna już denerwować Kobietę, zwłaszcza od dnia kiedy potknęła się o jeden z bukietów i brzydko rozbiła sobie nos, więc od pewnego czasu Kobieta Która Lubi Kwiaty sama zaczyna upodabniać się do kwiatu – pięknego, powabnego i żywiącego się owadami.
Nieśmiały Mężczyzna
Ubrany jak inne postaci męskie. W butonierce ma umieszczony kwiat, stanowiący całkowite zaprzeczenie jego nieśmiałości, gdyż jest duży i czerwony. Nieśmiały Mężczyzna bardzo stara się zrobić dobre wrażenia na Kobiecie, Która Lubi Kwiaty. Jego tragedią jest defekt, którego nabawił się będąc dzieckiem, kiedy to spróbował jak smakuje wrzątek prosto z czajnika. Od tego czasu bardzo słabo rozpoznaje smaki, więc nie jest w stanie dobrać takiego bukietu kwiatów, który zainteresowałby Kobietę. Nieśmiały Mężczyzna nosi ze sobą kilka rozmaitych bukietów i podrzuca je losowo i nieustannie licząc na to, że łut szczęścia pozwoli mu w końcu trafić w gust jego ukochanej. Mógłby poprosić kogoś o pomoc w degustacji kwiatów, ale jest na to zbyt nieśmiały, a poza tym nie miałoby to sensu – Kobieta Która Lubi Kwiaty też w dzieciństwie napiła się wrzątku z czajnika, tyle że na nią ów zabieg podziałał inaczej i rozbudził w niej zmysł smaku w postaci niespotykanej u ludzi.
Zamknięte drzwi z napisanym kredą numerem „1”. Drzwi otwierają się i wchodzi WIECZNY ŻEBRAK. Muzyka. Wieczny Żebrak staje pod ścianą obok drzwi – znalazł się właśnie na swoim stanowisku pracy – na rogu ulicy. Z kilku tabliczek, które ma w poręcznym neseserze wybiera jedną i wiesza sobie na szyi, pozostałe chowa. Na tabliczce widnieje napis „Smutny od urodzenia prosi o datki”. Wieczny Żebrak śpiewa.
WIECZNY ŻEBRAK:
Nad dachami mojego Paryża
Zimny księżyc wyrasta,
Gdy wracam twoim ciepłem podszyty
Z Pól Elizejskich Trójmiasta.
Przestrzeń dymi światłami,
Lipy w mokrych pończochach,
Już przemijanie w ogrodach się dzieje,
Liście rozkleja na płotach.
Może stąd uciekniemy, a może
Poczekajmy jeszcze, do jutra…
Może tutaj będziemy niezgorzej żyć –
Ty we mnie, a w tobie ja będę lśnił.
Nad dachami mojego Paryża
Siwy włos Bereniki.
Ciężkie niebo spada z kominów
Na rozgwieżdżone chodniki.
Odejdźmy za cieniem pstrąga, nad ranem,
Obozem brzmiącym jak łąka wrześniowa.
Nocą będziemy oglądać deszczowy pył,
Aż zawiruje nam w srebrnych głowach.
Nad dachy mojego Paryża
Jesień się zbliża.
Po rozpoczęciu piosenki ulicą nadchodzi NIEŚMIAŁY MĘŻCZYZNA. Z tyłu, za sobą, chowa bukiet kwiatów. Wrzuca monetę Wiecznemu Żebrakowi. Przystaje pod drzwiami i nasłuchuje. Chce podrzucić kwiaty pod drzwi i uciec, ale nie jest zdecydowany jak to zrobić. W końcu kładzie kwiaty na wycieraczce, puka i ucieka.
Po chwili drzwi otwierają się szeroko i wychodzi KOBIETA KTÓRA LUBI KWIATY. Podnosi kwiaty z wycieraczki w taki sposób, jak gdyby znajdywała je tam codziennie. Kobieta stoi w otwartych drzwiach i słucha piosenki Wiecznego Żebraka. Wącha kwiaty – ich zapach wydaje się jej interesujący, wręcz apetyczny. Pod koniec piosenki Kobieta nie może się powstrzymać – odrywa jeden płatek i zjada go. Płatek okazuje się wyjątkowo niesmaczny. Kobieta nieładnie wypluwa go i ze złością bukietem wali w głowę Wiecznego Żebraka. Kobieta wchodzi do środka i zamyka drzwi za sobą. Wieczny Żebrak wychodzi w kulisę.
—
2. Dwaj ludzie z trupem (cz. 1)
Opis postaci
Pierwszy i Drugi
Dwaj mężczyźni w czarnych garniturach. Mają na głowach kapelusze, ale białe koszule zapięte pod szyją pozbawione są krawatów. Na pierwszy rzut oka mężczyźni przypominają zawodowych żałobników czy dwóch dalekich kuzynów nieboszczyka, szukających restauracji, w której ma odbyć się stypa. W rzeczywistości są to dwaj emigranci wewnętrzni, którzy postanowili zmienić swoje życie, upływające im dotąd w miejscowości tak małej, że nie zaznaczano jej nawet na najlepszych wojskowych mapach. Któregoś dnia, kiedy jak zwykle pili wódkę na nieczynnym przystanku autobusowym, wszechobecny i nieustający w tej okolicy wiatr zawinął jednemu z nich na twarzy strzęp starej gazety. Strzęp ów donosił, że „dwaj silni i godni zaufania potrzebni”. Widząc we fragmencie owego ogłoszenia szansę odmiany nieciekawego losu, dwaj mężczyźni pod osłoną nocy uciekli ze swoich domów, zabierając ze sobą swoje stare ślubne garnitury i jedyne odświętne koszule, aby rozpocząć karierę dwóch silnych i godnych zaufania. Nie zraził ich brak adresu w ogłoszeniu, ani nawet to, że gazeta pochodziła sprzed wielu lat. Wysiedli z pociągu w najbliższym miasteczku, zapukali w pierwsze napotkane drzwi, mówiąc że to właśnie oni są „silni i godni zaufania”. Od tego czasu noszą rozmaite przedmioty pod rozmaite adresy, a zarobione pieniądze odkładają, aby kupić sobie do spółki czterodrzwiowy samochód i rozkręcić jakiś interes. Wspólny los uczynił z nich wypróbowanych przyjaciół, a szlachetność z natury przydana prostym ludziom sprawiła, że cieszą się w miasteczku opinią niezawodnych dostawców – niezależnie od tego, co i gdzie mają dostarczyć.
Pierwszy jest starszy i bardziej doświadczony, gdyż od początku ich kariery w Miasteczku był zawsze tym z przodu niesionego przedmiotu – pukał do drzwi, uzgadniał szczegóły z odbiorcą, słowem był Pierwszy. Z tego też powodu Pierwszy jest bardziej pewny siebie i konkretny. Od pewnego czasu Dwaj postanowili zamienić się rolami, aby, jak to określił Pierwszy, „wyrównać poziom”. Nastąpiło to dnia, gdy weszli z niesionym przedmiotem o jedno piętro za wysoko i nie mogąc się obrócić, zamienili się rolami. Tym razem do drzwi zapukał Drugi. Otworzyła młoda i piękna kobieta, a oszołomiony Drugi stał czerwony i znieruchomiały przez pięć minut, nie mogąc wykrztusić słowa. Aby uniknąć podobnych sytuacji na przyszłość (przedmiot był ciężki), Pierwszy postanowił nauczyć Drugiego kontaktów z ludźmi, a zwłaszcza uodpornić nieśmiałego Pierwszego na kobiety.
Kobieta
Kobieta, o której mowa, od wielu lat wraz ze swoim mężem poszukiwała bezskutecznie mieszkania, w którym mogłaby założyć rodzinę i żyć spokojnie z dala od zgiełku. Przypadkiem trafiła do Miasteczka, gdzie znalazła w końcu wymarzone locum. Długie i bezskuteczne poszukiwania sprawiły jednak, że Kobieta zobojętniała na życie toczące się dokoła, a jedynym jej celem i pasją jest stworzenie mieszkania doskonałego. Przeprowadza nieustanne remonty, przebudowy i wykończenia co pochłonęło ją do tego stopnia, że nie spostrzegła śmierci swojego męża. Każda osoba i rzecz nie związana z upiększeniem jej mieszkania jest dla Kobiety zbędna i odnosi się ona do niej niechętnie – chyba żeby dała się bez oporu wyremontować. Kobieta jest ubrana jak pozostałe postaci żeńskie, ale jest zaniedbana i przykurzona. Daje się zauważyć, że Kobieta została oderwana od pracy.
Zamknięte drzwi z napisanym kredą numerem „1”. Wchodzą DWAJ, trzymając nosze, przykryte białym prześcieradłem. Pod prześcieradłem chyba ktoś leży (atrapa).
DRUGI: To chyba tutaj.
Dwaj stawiają nosze. Drugi sprawdza adres na kartce.
DRUGI: To jak, pukamy?
PIERWSZY: Ty pukasz. Tylko pamiętaj, delikatnie. Kobieta może jeszcze nic nie wie.
Drugi puka. Drzwi otwiera Kobieta.
KOBIETA: No?
DRUGI: Dobry wieczór szanownej pani, firma „Bibuł i Przylga”, transport poziomy – bezpiecznie, bezwiednie i bez zaliczki. Przynieśliśmy męża.
KOBIETA (przyjemnie zaskoczona): Węża?! O Boże… Ale czy on aby nie gryzie?
Wychodzi przed drzwi i zaintrygowana ogląda prześcieradło, przykrywające nosze.
PIERWSZY (niezadowolony): Męża! Em jak… manekin!
DRUGI (szybko dodaje): Tak jest, przynieśliśmy pani męża. Jest zupełnie nieszkodliwy, nawet się nie rusza!
KOBIETA (z niesmakiem): Ach, mojego męża… Od razu mogłam się domyślić.
PIERWSZY (do Drugiego): Podpis!
DRUGI: Bardzo proszę, trzeba pokwitować…
Kobieta patrzy na nosze, coś ją zastanawia.
KOBIETA (podejrzliwie): A dlaczego on taki krótki?
Dwaj nieruchomieją chwilę i patrzą na siebie.
DRUGI (cicho): Bo mi się but rozwiązał…
PIERWSZY (służbowo): Adres się zgadza, proszę pokwitować. Mamy dzisiaj jeszcze pięciu do rozniesienia. Tu się pracuje!
KOBIETA: Chwileczkę, nie tak prędko!
Kobieta wchodzi na chwilę do mieszkania.
PIERWSZY: Mówiłem. Chciałeś iść z przodu i masz. Kłopoty!
DRUGI (przepraszająco): Ja zawsze z tyłu nosze trzymam, jak ja mam się rozwijać?
Wraca Kobieta, ma w ręce książkę.
KOBIETA: Proszę bardzo, tutaj mam instrukcję obsługi… Statuja Stefan – Mąż. Choroby… Osiągi… Jest – wymiary. Wzrost: metr sześćdziesiąt pięć, bez czapki, na parterze, w samo południe.
PIERWSZY: Niech pani pokaże.
Pierwszy bierze instrukcję i ogląda w skupieniu.
DRUGI: Do góry nogami.
PIERWSZY: Kto?
DRUGI: Instrukcja
PIERWSZY: Taki mądry jesteś?! To proszę, załatwiaj sam!
Pierwszy zdenerwowany zwraca się do Kobiety, w tym czasie Drugi przegląda instrukcję
PIERWSZY: Widzi pani jaki mądry! A gdy nieśliśmy pani męża to akurat na przejeździe kolejowym musiał się zatrzymać, żeby but zawiązać! (wymownie wskazuje na nosze) Stąd ten ubytek – pośpieszny dziesiąta pięć.
KOBIETA: Młody chłopak jeszcze, nauczy się.
DRUGI: A tu, piętnaście centymetrów – co to za wymiar?
Kobieta czerwieni się i szybko zabiera instrukcję
KOBIETA: Świnia.
PIERWSZY: Sama pani widzi co ja z nim mam!
DRUGI: No co, przecież grzecznie pytam.
PIERWSZY: My to nawet więcej niż piętnaście centymetrów mamy, prawie metr został. I to górnej połowy!
Dwaj podsuwają Kobiecie pokwitowanie do podpisu.
KOBIETA (twardo): Nic z tego, kochany. Nie mogę. Niech sam pan zobaczy.
Kobieta prowadzi Pierwszego, aby zajrzał przez drzwi.
KOBIETA: Długie firanki, pokoje wysokie… On w ogóle mi nie pasuje (patrzy na nosze). Na kominku się nie zmieści, na kanapie zza stołu go nie będzie widać… Ale jak byście przypadkiem węża mieli, to bardzo chętnie. Tylko musiałby być pod kolor dywanu. Jakiś taki beżowy…
Kobieta wchodzi do mieszkania, aby określić kolor dywanu. Pierwszy podchodzi do Drugiego.
PIERWSZY: I co my teraz ze Stefanem zrobimy?
DRUGI: Dyrektorze… (zastanawia się) A może Stefana do kominka przystosować?
PIERWSZY: Jak?!
DRUGI: No, skoczymy raz dwa na ten przejazd… (pokazuje wymownie docinanie Stefana na wymiar kominka)
PIERWSZY: No, Młody, to już jest jakaś myśl. Tu za rogiem jest bar. Trzeba usiąść i przemyśleć szczegóły.
DRUGI: Dyrektorze, ja stawiam!
Dwaj biorą nosze i wychodzą pośpiesznie. Za nimi wybiega Kobieta
KOBIETA: Pomarańczowy, z niebieskim szlaczkiem! Gdyby panowie takiego mieli, to ja bardzo chętnie! Z wężem mam miłe wspomnienia…
(…)