Ręce

Rozkwitałam w jego dłoniach,

Rozchylałam płatki ust,

A on tylko zauważał

Mój biust.

Zieleniły mu się oczy,

Gdy mnie na pokoje wiódł,

Lecz na sofie nadużywał

Mych ud.

 

Zabierz te ręce,

Weź je z sobą gdzieś daleko jak najprędzej,

Zanim nie opadnie ze mnie wszystek

Za listkiem listek.

 

Wtedy wstał ze straszną twarzą

I wyjechał gdzieś za las,

Mówił, że z miłości płonie,

A zgasł.

Może wróci razem z wiosną,

Gdy poczuje w sobie pąk,

Może kochać mnie potrafi

Bez rąk?

 

Zabierz te ręce

I z rękami wracaj do mnie jak najprędzej,

Zanim nie opadnie ze mnie wszystek

Za listkiem listek.

 

–––