Barcelona. Plaża Sant Miquel

muz. Andrzej Zarycki

…dziewczyna westchnie w twoich rękach;

jej włosy tkane szczerozłoto,

jak zatrzymany w biegu potok

ze słonym piaskiem zmiesza wiatr

i noc się stanie wniebowzięta.

I noc wysoko

wniebowzięta

na plaży Sant Miquel.

 

Na brzegu staną śnieżnobiałe

katedry, bujne jak ogrody,

plecione z marmurowych łodyg,

w kamieniu odciśnięty ślad,

żaglowce uwięzione w skale.

Okręty w żywej

kute skale

na plaży Sant Miquel.

 

W morze, otwarte po horyzont,

powoli wejdzie Barcelona,

zakwitną w wodzie zanurzone

ogniki latarń, złote ćmy,

wilgotną przywabione bryzą.

Wilgotną bryzą

opętane

na plaży Sant Miquel.

 

Lecz gdybyś oczy chciał otworzyć,

rozkołysane zniknie miasto,

czerwone usta w mroku zgasną

i wszystko się obróci w sen,

co nigdy spełnić się nie może.

Gdy zaśniesz nad

Śródziemnym Morzem,

na plaży Sant Miquel.

–––