Nieodgadniona
muz. Andrzej Zarycki
Piękna
jak odręczna kreska,
w białej ramie okna –
czarna kotka.
Niżej
płaskowyże dachów,
miasta, w każdą stronę,
nieskończone.
W miastach ludzie wciąż spragnieni,
wciąż spragnieni tajemnicy,
opisują wzorem życie,
zaglądają w środek Ziemi,
zapuszczają się w mgławice,
by na końcu zostać z niczym.
Lśniąca
i od słońca ciepła,
w białej ramie okna
czarna kotka.
Błękit
na nią miękki z nieba,
płynie cień obłoku
dnem jej oka.
W dole ludzie wciąż spragnieni,
wciąż spragnieni tajemnicy,
opisują wzorem życie,
zaglądają w środek Ziemi,
zapuszczają się w mgławice,
by na końcu zostać z niczym.
Ona,
wciąż nieodgadniona,
w białej ramie okna –
czarna kotka.
Przecież
głębi nieciekawa,
pójdzie swoją drogą –
koty mogą.
Tylko ludzie wciąż spragnieni,
wciąż spragnieni tajemnicy,
muszą wzorem ująć życie,
muszą zajrzeć w środek Ziemi
i zapuszczać się w mgławice,
by na końcu zostać z niczym.
–––