Piosenka fabularna
TRZEJ: W piosence musi być fabuła,
bo bez niej jest piosenka marna,
Byle fabuła się wysnuła
– będzie piosenka fabularna.
PIERWSZY: Na przykład tak:
Było nas dwóch… A może czworo?
DRUGI: Niektórzy mówią, że siedmioro.
TRZECI: Choć jeszcze wczoraj się mówiło,
że prawie wcale nas nie było.
DRUGI: Widzisz pan, co za ludzie!
PIERWSZY: Dobra, nieważne. Było ciemno…
Szliśmy ulicą nieprzyjemną…
DRUGI: Szliśmy ulicą Świętojańską.
TRZECI: I było już zupełnie jasno.
Kłócą się chwilę, potem uciszają się nawzajem.
TRZEJ: W piosence musi być fabuła,
bo bez niej jest piosenka marna,
Byle fabuła się wysnuła
– będzie piosenka fabularna.
PIERWSZY: Ale ulicą szliśmy na pewno?
Pozostali zgadzają się.
PIERWSZY: Szliśmy ulicą, było cicho…
DRUGI: Może i cicho, choć nielicho
Trzeciemu wciąż skrzypiały buty.
TRZECI: Przecież ja byłem nieobuty!
PIERWSZY: No, w pewnym sensie… Był w pepegach.
DRUGI: Pepegi miał, bo lubił biegać.
PIERWSZY: Chyba po wino dla starego…
TRZECI: A tobie, kurwa, co do tego!!
DRUGI: Panowie, panowie, spokojnie!
Kłócą się chwilę, potem uciszają się nawzajem.
TRZEJ: W piosence musi być fabuła,
bo bez niej jest piosenka marna,
Byle fabuła się wysnuła
– będzie piosenka fabularna.
PIERWSZY: Panowie, zreasumujmy.
Ustalmy najpierw jak to było.
DRUGI: Tak było, ile się wypiło.
TRZECI: A się wypiło aż po wlew –
Kobiety, wino oraz śpiew!
PIERWSZY: Dlatego was widziałem czterech!
Po wódce taką mam manierę…
TRZECI: A ja stąd jasność miałem w sobie!
DRUGI: A ja mam tylko pustkę w głowie.
Nic nie pamiętam… Tyle tylko, że obudziłem się w okolicy dziwnie mi nie znajomej; leżałem nagi w żółtym płaszczu ortalionowym pośrodku miejskiego klombu, pieniącego się od kwiatów i rozmaitych traw – z prawej opływały mnie płatki maciejki, z lewej przechodziły dostojne zastępy tulipanów, a z przodu ścieliły się połacie niebieskie i chmury, chmury, chmury… Bo ja leżałem twarzą do góry.
TRZEJ: W piosence musi być fabuła,
bo bez niej jest piosenka marna,
Byle fabuła się wysnuła
– będzie piosenka fabularna.
Lecz gdy popatrzeć z góry na dół,
To tyle już wysnuto fabuł,
Że zamiast międlić zdarzeń kiść,
Może na wódkę lepiej iść?
—